Był sobie raz pewien diplodok, który nazywał się Dipo. Dipo był bardzo głodny i szukał jedzenia wśród drzew i krzewów. Jednak wszędzie, gdzie szedł, nie mógł znaleźć niczego smacznego. Wszystkie liście były zjedzone przez inne dinozaury albo wysuszone przez słońce.
Dipo był smutny i zrezygnowany. Myślał, że nigdy nie zaspokoi swojego apetytu. Wtedy usłyszał głos z góry:
– Hej, ty! Chcesz coś zjeść?
Dipo podniósł głowę i zobaczył na gałęzi brachiozaura, który nazywał się Bracho. Bracho był najwyższym dinozaurem w okolicy i potrafił zrywać liście na najwyższych drzewach.
– Co ty robisz? – zapytał Dipo.
– Zbieram liście dla moich przyjaciół – odpowiedział Bracho. – Są tu ze mną stegozaur Stego, ankylozaur Anko i triceratops Trio. Wszyscy jesteśmy roślinożercami i dzielimy się jedzeniem.
– A czy mogę się do was przyłączyć? – zapytał Dipo.
– Jasne, że tak! – zaprosił Bracho. – Im więcej nas, tym weselej. Ale musisz się spieszyć, bo zaraz będziemy jechać do innego miejsca.
Dipo ucieszył się bardzo i podążył za Bracho do jego przyjaciół. Tam poznał Stego, Anko i Trio, którzy byli bardzo mili i gościnni. Każdy z nich dał mu trochę swojego ulubionego jedzenia: Stego dał mu liście paproci, Anko dał mu owoce kaktusa, a Trio dał mu kwiaty magnolii.
Dipo spróbował wszystkiego i stwierdził, że jest to najlepsze jedzenie, jakie kiedykolwiek jadł. Był tak szczęśliwy, że zapomniał o swoim głodzie i zaczął się bawić ze swoimi nowymi przyjaciółmi.
Wkrótce nadszedł czas wyjazdu. Bracho powiedział:
– Musimy już iść, bo chcemy zobaczyć inne miejsca i poznać inne dinozaury. Chcesz jechać z nami?
– Tak, bardzo chcę! – odpowiedział Dipo.
– To świetnie! – ucieszyli się wszyscy. – Witamy cię w naszej paczce!
I tak Dipo wyruszył w podróż ze swoimi nowymi przyjaciółmi- roślinożernymi dinozaurami. Nauczyli go wielu rzeczy o świecie i o życiu. Dipo był bardzo szczęśliwy i nigdy więcej nie czuł się samotny ani głodny.