Był sobie raz kotek o imieniu Rysio, który bardzo lubił bawić się w stodole. Tam znalazł swój ulubiony kłębek wełny, który był miękki i kolorowy. Rysio często toczył kłębek po podłodze, gonił go i łapał w swoje łapki. Była to jego największa radość.
Pewnego dnia Rysio postanowił zabrać swój kłębek do stodoły i pobawić się w tym miejscu. W stodole było wiele ciekawych rzeczy: siano, słoma, beczki, skrzynie i narzędzia. Rysio biegał po stodole i szukał nowych miejsc do zabawy. Znalazł dziurę w ścianie i postanowił zajrzeć do niej. Wsunął tam swój kłębek i zaczął go ciągnąć za nitkę. Ale nagle kłębek utknął w dziurze i nie chciał wyjść.
Rysio próbował go wyciągnąć za pomocą zębów i pazurów, ale nic nie pomagało. Kłębek był zbyt duży i zbyt głęboko w dziurze. Rysio zaczął się martwić i smucić. Myślał, że stracił swój ulubiony kłębek na zawsze.
Wtedy usłyszał głos za ścianą:
– Kto tam? – spytał głos.
– To ja, Rysio – odpowiedział kotek.
– A co robisz? – zapytał głos.
– Próbuję wyciągnąć mój kłębek wełny z dziury – wyjaśnił Rysio.
– A ja widzę twój kłębek wełny po drugiej stronie ściany – powiedział głos.
– Naprawdę? – ucieszył się Rysio.
– Tak, naprawdę – potwierdził głos. – Jestem myszką i mieszkam w tej dziurze. Chcesz, żebym ci pomogła?
– Och, tak, bardzo bym chciał – odpowiedział Rysio.
– No to dobrze – powiedziała myszka. – Ale musisz mi obiecać jedno: że nie będziesz mnie gonić ani łapać.
– Obiecuję – przyrzekł Rysio.
– To dobrze – powiedziała myszka. – Teraz puść nitkę i poczekaj chwilę.
Rysio puścił nitkę i usiadł cierpliwie przed dziurą. Po chwili zobaczył, jak jego kłębek wełny wysuwa się z dziury. Myszka pchała go swoim noskiem i łapkami. W końcu kłębek wyszedł cały i znalazł się przed Rysiem.
– Oto twój kłębek wełny – powiedziała myszka zza ściany.
– Dziękuję ci bardzo – podziękował Rysio. – Jesteś bardzo miła i pomocna.
– Nie ma za co – odpowiedziała myszka. – Cieszę się, że mogłam ci pomóc.
– Czy chciałabyś się ze mną pobawić? – zaproponował Rysio.
– Chciałabym, ale boję się trochę – przyznała myszka.
– Nie musisz się bać – zapewnił Rysio. – Przecież obiecałem ci, że nie będę ci robić krzywdy.
– No dobrze – zgodziła się myszka. – Ale tylko przez chwilę.
I tak Rysio i myszka zaczęli bawić się razem kłębkiem wełny. Toczyli go po podłodze, gonili go i łapali w swoje łapki. Bawili się tak dobrze, że zapomnieli o czasie. Zaprzyjaźnili się ze sobą i postanowili być przyjaciółmi na zawsze.
A kiedy wrócili do swoich domów, obiecali sobie spotkać się znów następnego dnia w stodole i pobawić się razem jeszcze raz
Koniec.

.