W głębi magicznego lasu, na wysokiej, lodowej górze, mieszkała Królowa Zima. Była piękna i majestatyczna – jej włosy były jak srebrzysty śnieg, a suknia lśniła jak lodowe kryształy. Panowała nad światem przez wiele miesięcy, malując krajobrazy w biel i zmieniając jeziora w lustrzane tafle lodu. Uwielbiała śnieżne zabawy i skrzypiące mrozem noce.
Jednak nadszedł marzec, a las powoli budził się do życia. Małe zwierzątka czuły, że czas na zmianę. Krecik zaczął wiercić się w norce, niedźwiadek Miś już się przeciągał, a zajączek Skoczek dostrzegł pierwsze promienie ciepłego słońca. Nawet drzewa szumiały coś o powracającej wiośnie.
Ale Zima nie chciała odejść.
– Nie! Nie pójdę! – powiedziała stanowczo, tupiąc lodową stopą. – Kocham ten świat i nie chcę czekać cały rok, żeby wrócić!
Zwierzątka zebrały się na leśnej polanie, żeby porozmawiać.
– Musimy coś zrobić! – zapiszczała wiewiórka Ruda. – Inaczej nigdy nie zobaczymy kwiatów i nie usłyszymy śpiewu ptaków!
– Może przekonamy Królową Zimę, że Wiosna też jest piękna? – zaproponowała sowa Mądra Główka.
I tak mała delegacja zwierzątek – zajączek Skoczek, wiewiórka Ruda, Miś i sowa – wyruszyła do lodowego pałacu Królowej Zimy. Wspięli się na górę, a kiedy dotarli do zamku, delikatnie zapukali w drzwi z lodu.
– Kto tam? – zapytała chłodnym głosem Królowa.
– To my, leśni mieszkańcy! – odpowiedział Skoczek. – Chcemy porozmawiać!
Zima otworzyła drzwi i spojrzała na zwierzątka.
– Dlaczego mnie nie lubicie? – zapytała smutno Królowa Zima. Jej lodowe oczy zabłyszczały jak oszronione gwiazdy. – Przecież daję wam piękne śnieżne zabawy i puszyste płatki, które iskrzą się w świetle księżyca. Sprawiam, że świat jest cichy i magiczny. Czy to nie wystarcza?
W jej głosie brzmiała nuta żalu. Opuszkami palców dotknęła jednego z lodowych sopli zwisających z sufitu jej pałacu. W jednej chwili sopel zamienił się w tysiące kryształków, które zatańczyły w powietrzu, iskrząc się jak maleńkie diamenty.
Zwierzątka spoglądały na siebie niepewnie. Wiewiórka Ruda skuliła się, jakby nagle zrobiło jej się jeszcze zimniej, a Skoczek opuścił uszy. Tylko Miś miał odwagę zrobić krok do przodu.
Podszedł do Królowej i delikatnie chwycił jej rękę. Była chłodna jak lód, ale pod dotykiem jego ciepłej łapki wydawała się mięknąć.
– Lubimy cię, Królowo – powiedział ciepło, patrząc jej prosto w oczy. – I naprawdę doceniamy to, co nam dajesz. Uwielbiamy zabawy w śniegu, lepienie bałwanów i sople błyszczące na gałęziach drzew. Ale każda pora roku ma swój czas.
Królowa Zima zmarszczyła brwi.
– A jeśli nie chcę odchodzić? – wyszeptała. – Jeśli wiosna nie wróci, będziemy mogli cieszyć się zimą przez cały czas…
Miś uśmiechnął się łagodnie i pokręcił głową.
– Wiosna tęskni za światem, tak samo jak my tęsknimy za jej ciepłem. Wyobraź sobie, Królowo, jak ptaki czekają na powrót do swoich gniazd, jak kwiaty marzą o tym, by znów rozwinąć płatki. Wyobraź sobie, że mały zajączek nie może skakać po łące pełnej stokrotek, a pszczoły nie mogą tańczyć wśród kwitnących drzew.
Zima spojrzała w dal, jakby widziała coś, czego wcześniej nie dostrzegała. Jej suknia lekko zadrżała, a ze srebrnych rzęs opadł maleńki, lodowy płatek – czy to była łza?
– Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób… – powiedziała cicho. – Może macie rację… Może czas odpocząć i przygotować nowe śnieżne cuda na przyszły rok.
Wtedy stało się coś magicznego. Lód na gałęziach zaczął topnieć, a w powietrzu pojawił się ciepły powiew wiatru. Gdzieś w oddali zabrzmiała pierwsza piosenka skowronka.
Królowa Zima wzniosła ręce i zdmuchnęła ostatni chłód.
– Witaj, Wiosno – wyszeptała.
I tak świat obudził się do życia. Zwierzątka skakały z radości, a pierwsze kwiaty zaczęły wyrastać spod topniejącego śniegu. Zima, choć nieco smutna, poczuła ciepło w sercu. Wiedziała, że za rok znów wróci i że czekają na nią przyjaciele.
A Wiosna, otulona słońcem, objęła świat swoimi zielonymi ramionami.
I tak zaczęła się nowa pora roku.
Koniec.